Nowe szaty cesarza
Wolę powiedzieć synowi, że trafnie zauważył, że cesarz jest nagi. Bo jest. I tyle.

W ostatnich dniach Mój Osobisty Jedenastolatek zastrzelił mnie pytaniem: „Tato, dlaczego rząd wszystko odmraża, kiedy statystyki zachorowań wcale nie spadają?”


Odpowiedź wydawała mi się oczywista, ale na wszelki wypadek postanowiłem sprawdzić. Zajrzałem do jednego, drugiego i jeszcze innego źródła i nie dało się ukryć, że Młody miał rację, bo rząd odmraża, a krzywa obrazująca dynamikę rozwoju zarazy wcale nie runęła w dół, tylko rozsiadła się stabilnie na wysokiej grzędzie między osiami wykresu.


A skąd niby taki 11-latek o tym wie? No przecież w tej komórce, co siedzi w niej zawsze za dużo, bo wiadomo, gra tylko w ociekające przemocą gry, bo wiadomo, takie co mózg mu wypalają i podkręcają emocje, bo wiadomo i sprawia, że ludzkość z pokolenia na pokolenie coraz bardziej chyli się ku upadkowi. Bo wiadomo.


Wszystko wiadomo. Niby. A tak na prawdę, to pewne jest tylko to, że politycy kłamią po staremu, zasłaniając swoje interesy retoryką o naszym dobru, a tymczasem nawet bardzo młodzi ludzie mają narzędzia, by te kłamstwa obnażać i co lepsze potrafią tych narzędzi używać. Oczywiście tylko niektórzy, podobnie jak tylko niektórzy dorośli nie nabierają się na kłamstwa decydentów.


Skoro młodzieniec poznał już fakty, a zwraca się z ich oceną do mnie, to jak mogę zareagować?


Po pierwsze powinienem się cieszyć (i cieszę się), że mnie zapytał, bo to znaczy, że jeszcze uważa, że warto ze mną rozmawiać. Po drugie, żeby jego zaufania nie zawieść, muszę stanąć po stronie prawdy. Może dzięki temu jeden most między nami więcej nie zostanie zerwany.


Naszła mnie przy tym jeszcze jedna refleksja. Komórki w rękach dzieci, które dajemy im podobno dla własnego świętego spokoju, to narzędzie potężnej zmiany. Dostęp do informacji sprawia, że wraca epoka, w której dorosły przestaje być filtrem między młodym człowiekiem a światem.

Dojrzałość przestaje być domeną arbitralnej decyzji naukowców czy stanu prawnego. Wracamy do stanu cywilizacji, kiedy dojrzewa się wtedy, kiedy życie postawi nas samych wobec realnych problemów.


Zachodni i północny dobrobyt sprawił, że za dzieci uznaliśmy osobniki ludzkie do wieku lat nastu. A przecież kiedyś w takim wieku ludzie utrzymywali rodziny, ba! władali królestwami. A teraz zdarza się niejednokrotnie, że 30-latek swoim zachowaniem dowodzi, że nie oddalił się zbytnio od matczynej ręki. Czemu? Bo mógł. A czy to potrwa długo jeszcze?


Mój Osobisty Jedenastolatek dzięki swojej komórce musi się teraz zmierzyć z realnym lękiem, który bierze się ze świadomości, że dla dobra gospodarki i klasy politycznej, część bliskiej nam populacji zostanie narażona na kontakt z wirusem okrzykniętym jeszcze niedawno zabójcą.


Jako ojciec mam jeszcze moc i środki, żeby okłamać ten lęk. Ale mam też świadomość, że to tymczasowe i niszczące, więc nie będę z nich korzystał.

Wolę powiedzieć synowi, że trafnie zauważył, że cesarz jest nagi. Bo jest. I tyle.

PS. szukając ozdobników do tego tekstu znalazłem mnóstwo pięknych ilustracji. Z trudem powstrzymałem się przed wrzuceniem tu ich wszystkich, ale te dwie musiałem, no musiałem Wam pokazać 😉